4 listopada 2012

Prolog

             Smukła blondynka po raz kolejny przyłożyła białą suknię na ubranie i spojrzała w lustro. Już niedługo, jeszcze tylko kilka dni i w tej przepięknej kreacji z aksamitu i koronek stanie naprzeciwko człowieka, którego kocha najbardziej na świecie. Wtem usłyszała jakieś krzyki i szybkie kroki. Westchnęła cicho i ostrożnie odłożyła strój na łoże.
            Drzwi jej komnaty uchyliły się nieznacznie, a jeden z dworzan niepewnie zerknął do środka. Zachęciła go gestem, by wszedł. Mizerny chłopiec otrzepał pogniecione ubranie, wyprostował się i powiedział z prędkością wystrzału z armaty:
            - Wasze wysokości wybierają się na polowanie. Jego Wysokość król Piotr prosił, abym panią o tym poinformował, lady Delacroix. – Dziewczyna ze świstem wciągnęła powietrze, dygnęła i mijając służącego, wybiegła z komnaty. Chwyciła rogi sukni i prędko schodziła po długich, kamiennych schodach. Słysząc szmery na dziedzińcu, właśnie w tamtą stronę się skierowała.
            Na moment oślepiły ja promienie słońca, ale po chwili zdołała zauważyć sprawców całego zamieszania. Edmund stał nonszalancko oparty o drzewo, nie zdradzając nawet najmniejszym gestem jakże wielkich towarzyszących mu emocji. Łucja była wyjątkowo podekscytowana – chodziła nieustannie wokół rodzeństwa, nie zważając na protesty Zuzanny, która wyglądała na dość zmartwioną. Uniosła głowę i jej spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem Delacroix. Uśmiechnęła się smutno do przyjaciółki, zwracając tym samym uwagę najstarszego brata na obecność kobiety. Piotr odwrócił się szybko w kierunku blondynki i oddając uprzednio wodze Edmundowi, ruszył w kierunku ukochanej. Podbiegł do niej i chwycił jej ręce, szepcząc gorączkowo:
            - Lay, ja wiem… Wiem, że obiecałem ci, że już nigdzie nie pojadę przed ślubem, ale zrozum, ja…
            - Piotrze! Musimy jechać! – Rozległ się krzyk Łucji. Król już miał odkrzyknąć, ale narzeczona zasłoniła mu dłonią usta.
            - Idź, wszyscy na ciebie czekają.
            - Kocham cię, Layla – powiedział z uśmiechem i ruszył w kierunku rodzeństwa.
            - Tylko! Piotrze, wracaj do mnie – poprosiła szeptem.
            - Wrócę – odparł z mocą, wskakując na konia i ostatni raz spoglądając na ukochaną.
***
Tak, wiem... Jestem okropna, wstrętna i nie chcecie mnie znać. Miałam zniknąć na krótko, a zniknęłam na ponad cztery miesiące. I to tak dosyć znacząco przepadłam. Przez cały ten czas nie miałam żadnego pomysłu na opowiadanie narnijskie - a właściwie miałam pomysł, ale jakoś zupełnie brak weny, żeby go przelać na papier (tudzież ekran komputera). To nie tak, że kompletnie wszystko olałam - po prostu... Och, po prostu ostatnie miesiące były bardzo ciężkie, ale mam nadzieję, że wszystko wychodzi na prostą.
Pewnego dnia zobaczyłam szablon widniejący na głównej stronie bloga i pomyślałam, że muszę napisać jakieś opowiadanie narnijskie pasujące do tego szablonu. Długo nic, aż w końcu mnie olśniło! I oto jest - to znaczy: będzie.
Ten prolog (tak, wiem, że wiele mu do doskonałości brakuje) jest formą mojego powrotu do narnijskiego światka - mam szczerą nadzieję, że tym razem zostanę tu dłużej.
Wszystkim Wam należą się wielkie podziękowania i przeprosiny - wiem, zawaliłam. Nie komentowałam, ale czytałam! Słowo honoru - czytałam. Z opóźnieniem, ale jednak jestem na bieżąco, a brak komentarzy to wynik braku czasu, który szybko postaram się nadrobić, kiedy tylko skończą mi się wszystki konkursy i sprawdziany. 
No więc tak - całe opowiadanie dedykuję tym wszystkim wspaniałym osobą, które poznałam poprzez ich równie wspaniałe blogi (kolejność wymieniania przypadkowa!):
Pisarce, LakiiOli, Earl Grey, Amin, Ereste, Kaiserin, Zośce, Paulinie
Jeśli kogoś pominęłam, to daję Wam wolną rękę - możecie mnie udusić. 
Pozdrawiam serdecznie, 
Flame.

12 komentarzy:

  1. Powtórzyłam sto razy, powtórzę i sto pierwszy. Ten prolog jest zachwycający, tak jak i cały pomysł. Z niecierpliwością będę czekać na dalszy obrót wydarzeń. A tytułem jarać się będę najprawdopodobniej do śmierci. Czysta poezja.
    No i oczywiście dziękuję za dedykację.
    Pozdrawiam,
    Aleksandra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja już znam te Twoje "super obiektywne" opinie na temat moich nędznych wypocin ;) A co do tytułu - "Obiecaj mu jutro" pewnie byłby bardziej poetycki, ale wiadome przeszkody nie pozwoliły na jego wprowadzenie.
      Jeśli chodzi o dedykację - pominięcie Cię w niej byłoby zbrodnią porównywalną do milczenia przez te ponad czteru miesiące, więc nie masz za co dziękować. :)

      Usuń
  2. Może prolog podobny do mojego epilogu, ale u mnie wszystko wyjazdem na polowanie się skończyło, a u ciebie zaczyna. Dawno nie czytałam narnijskich opowiadań, więc z chęcią zostanę stałą czytelniczką tutaj :)
    A adres jest świetny, tak jak szablon!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede wszystkim, kochana Meg (albo i Confiance, jak tam wolisz), to naprawdę nie masz za co przepraszać. Wszyscy wiemy, że czasem różnie się układa i rozmumiem to. Spokojnie, wcale nie mam zamiaru Cię ukatrupić :) Cieszę się, że w ogóle masz jeszcze czytać te moje bazgroły, bo zależy mi również na Twojej opinii. Gdy przeczytałam, że rozpoczynasz nowe narnijskie opowiadanie, wręcz wpadłam w euforię i od razu tu zajrzałam. Prolog... Och, oczywiście jest wpsniały, czemu trudno się dziwić, skoro to Twoje dzieło. Ech, biedna Layla... Pewnie strasznie jest ciężko, po tym, jak zniknął Piotr i cała reszta. Głupi biały jeleń! Że też musiał akurat wtedy się pojawić, co? Ale, jak to mówią, nic nie dzieje się bez przyczyny, prawda? Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    A przy okazji, o ile będziesz miała czas i chęci, to zapraszam do siebie na nowy rozdział,

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  4. I kolejna, nowa i spod Twojej ręki historia kochana Meg! Coś czuję, że będzie nieco inna od tych, które znamy wcześniej ;) Jednocześnie muszę się z Tobą zgodzić: masz szczęście, że uciekłaś z Onet.blog. I ja teraz tego żałuję, bo to co teraz nam zaserwowali to totalna pomyłka. Ale lepiej skończę narzekać.

    Prolog krótki, ale takie są najlepsze. Czworo Władców wyrusza na polowanie na Białego Jelenia, Piotr ma niedługo poślubić lady Delacroix (cóż za francuskie nazwisko!) - niestety, tak się nigdy nie stanie... Ech, smutne nieco. Co ona sobie pomyśli, jak się okaże, że przepadli bez wieści?

    Pozdrawiam gorąco,

    Pisarka

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Meg! Jak ja dobrze Cię rozumiem :) nie mam w ogóle na nic czasu i najgorsze w tym jest to, że na czytanie Waszych (w tym oczywiście Twoich) historii zupełnie nie mam czasu! A tak mi się to spodobało! :D W końcu Piotr od razu ma ukochana dziewczynę ;) Poza tym wracając na chwilkę do opowieści, to kiedy ja nie mam czasu na pisanie i komentowanie, to na czytanie tym bardziej, więc jak wchodzę na wszystkie blogi z naszej narnijskiej rodzinki to widzę ile mnie ominęło! I muszę nadrabiać zaległości, a lubię być na bieżąco :D tak czy inaczej, czekam na kolejne rozdziały tej historii i zapraszam do siebie na niedawno napisany nowy rozdział. Przypominam adres, nie zdziwiłabym się gdybyś nie pamiętała, bo tak dawno mnie tu nie było ;) :www.zuzannaLOVEkaspian.bloog.pl :D Pa
    :********************
    Uściski, całusy, życzę zdrówka i weny :D

    Zośka

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachęcający prolog :) Dlatego nominowałam Cię do nagrody Liebster Award! Szczegóły tutaj: http://pakistani-casanova.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. This is very interesting, You are a very skilled blogger.
    I have joined your rss feed and look forward to seeking more of your fantastic post.
    Also, I've shared your web site in my social networks!

    my web-site :: outils referencement

    OdpowiedzUsuń
  8. It does not matter you must use a extraordinary
    in house your oven or perhaps you are required one inch the continual hiking our educational career, Ldg
    generated stoves which provides the particular ability be needing.
    Chill and in addition drop offering confectioner's gorgeous. Julienne linked with green beans a good solid. Multitude Getting certainly is the Rancilio Silvia Espresso Machine.

    my page ... best toaster oven

    OdpowiedzUsuń
  9. What Is the difference between real money slots and casino
    Playing online slots is fun 서울특별 출장안마 because 제주도 출장안마 it gives you the chance 파주 출장마사지 to win. Play 순천 출장샵 slots is a game of chance, and you're sure to win big with the ability to win big. 강릉 출장안마

    OdpowiedzUsuń