O autorce

Kim jestem?
Realistką i romantyczką – dziwne połączenie, no ale cóż. Oprócz tego to chyba kompletnie pozbawioną umiejętności podejmowania decyzji i próby uszczęśliwienia wszystkich dookoła nastolatką. Próbuję z tym walczyć i robie postępy, ale wiadomo – jest jak jest.

Jaka jestem?
Nieśmiała, punktualna (na tym punkcie mam wręcz obsesję), ambitna, zorganizowana (wyjątkiem – zdaniem mojej mamy - jest porządek w moim pokoju, ale mamy chyba zawsze się tego czepiają), spokojna i nieco zamknięta w sobie.

Złota myśl:
"Człowiek może postąpić dzięsięć razy źle, potem raz dobrze i ludzie z powrotem przyjmują go do swoich serc. Ale jeśli postąpi odwrotnie: dziesięć razy dobrze, a potem raz źle - nikt mu już więcej nie zaufa." - J. Carrol


Uwielbiam:
- czytać. Aha, książki nie mieszczą mi się już na półkach, wzrok w stanie tragicznym, ale chęci do czytania nie maleją.
- pisać. Mam sto pomysłów na minutę, udaje mi się zrealizować jeden na tysiąc, a i tak do końca dociągam tylko ułamek.
- sport. Czy ten oglądany w telewizji (skoki narciarskie, siatkówka, piłka nożna) i ten, który uprawiam (koszykówka, siatkówka, pływanie, kolarstwo) – wielka miłość i pasja.
- długie zimowe wieczory przy kominku, kiedy za oknem szaleje śnieżyca.


Jestem uzależniona od:
- truskawek. Jeśli kiedyś myśleliście, że naćpać można się tylko narkotykami – byliście w błędzie.
- wody  mineralnaej Jedyny napój, który piję jak smok wawelski.
- jazdy na rowerze. Taak, jeżdżę maniakalnie.
- „Gitan” Garou. Zawsze i wszędzie: kiedy się uczę, czytam, jem, sprzątam, zasypiam, idę na spacer z psem. Przed trudnym egzaminem, kiedy zamieniam się w kłębek nerwów, wręcz maltretuję przycisk „Odtwórz ponownie”.


Dlaczego „Confiance”?
Ubóstwiam język francuski, a confiance oznacza wiarę i zaufanie, które są prawdopodobnie moimi największymi wadami i zaletami jednocześnie. Wcześniej – na Onecie – podpisywałam się jako Meg, ale zmiana portalu pociągnęła też kilka innych zmian, w tym pseudonim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz